"Guma - technika szlachetna"

Henryk Rogoziński

z Białegostoku

17.05. - 8.06.2001





Henryk Rogoziński
15-214 Białystok, ul. Adama Mickiewicza 17 m 31
tel. (085) 741 68 35, e-mail: henrykr@gnet.pl
Galeria internetowa:www.gnet.pl/henrykr
Urodzony w Grabowcu w 1934 roku. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików. Uprawia techniki interpretacyjne bromu czarno-białe i barwne techniki chromianowe.
Zajmuje się dydaktyką i metodyką fotografii.

WYSTAWY AUTORSKIE:
Białystok 73, 74, 77, 86, 94, 96
Biała PodIaska 99
Bielsk Podlaski 95
Busko Zdrój 96
Bydgoszcz 87
Ciechanowiec 96
Cisna 98
Katowice 76
Kielce 87, 91
Końskie 96
Kraków 2000
Łomża 77, 91
Miechów 96
Międzyzdroje " POL FOTO" 99
Mikołajki 93
Ostrołęka 97, 98
Ostrowiec Świętokrzyski 97
Olecko 98
Oleśnica 99
Olsztyn 90
Poznań 2000
Przasnysz 98
Rzeszów 99
Sanok 97
Siedlce 2000
Sokołów Podlaski 98
Toruń 91
Warszawa 74, 95
Węgorzewo 97, 98
Zamość 95
Zielona Góra 2000

Litwa:
Wilno 86
Kowno 87

Białoruś:
Grodno 87, 89, 92, 94, 98
Mińsk 90
Świetłogorsk 89

Ukraina:
Mariupol 92

Niemcy: Hamburg-Hochheide 92

UDZIAŁ W TARGACH:
- "lnterart" Poznań 1987, 1988, 1989
- Targi Sztuki - Florencja - Włochy 1991
Paderborn - Niemcy 1991

ZAKUPY WYSTAW AUTORSKICH:
Biuro Wystaw Artystycznych - Białystok
Galeria Sztuki Współczesnej - Białystok
Muzeum Religii - Grodno
Związek Fotografików Litwy - Wilno

Badania nad światłoczułością substancji organicznych, takich jak żelatyna, kurze białko czy guma arabska, mają historię prawie tak długą, jak sam wynalazek fotografii. Jeśli bowiem za datę powstania fotografii przyjąć rok 1839, w którym Daguerre ogłosił zasady dagerotypii, to już w latach 40-tych ubiegłego stulecia wiadomo było, że substancje te w zetknięciu z dwuchromianami reagują na światło. Pierwsze fotograficzne eksperymenty z użyciem gumy przeprowadzono w następnym dziesięcioleciu , ale dopiero równo sto lat temu, w 1898 roku Austriak Artur von Hubl uzyskał zadowalający obraz dzięki powtórnemu nałożeniu gumy na pierwotny obraz. Wynalazek wielokrotnej ekspozycji zapewnił technice gumy trwałe miejsce i to w gronie technik nie bez powodu zwanych szlachetnymi. Guma była techniką z powodzeniem stosowaną przez członków Fotoklubu Paryskiego i "Trójlistka wiedeńskiego", a także przez Amerykanów Alfreda Stieglitza i autora słynnej "Rodziny człowieczej" Edwarda Steichena. W Polsce uprawiali ją przedstawiciele szkoły lwowskiej, a także tacy twórcy jak Tadeusz Wański, Marian i Witold Dederkowie oraz Tadeusz Cyprian. których dzieliło wiele, ale łączyło jedno: pasja tworzenia pięknego, wręcz wyrafinowanego plastycznie obrazu. W tej technice wybrany fragment mechanicznie zarejestrowanej rzeczywistości to w pełnym tego słowa znaczeniu punkt wyjścia. Ostateczny obraz, a przede wszystkim jego estetyka zależą od fotografa. który jak malarz płótno i podkład, sam sobie przygotowuje papier i roztwór gumy, a następnie wybiera czas ekspozycji i sposób wywołania. Po czasie tworzenia się obrazu w ultrafioletowym świetle, fotograf kształtuje jego powierzchnię pod strumieniem wody rozjaśniając, intensyfikując lub eliminując wybrane elementy kompozycji. Wielokrotne nakładanie emulsji daje ogromne możliwości kształtowania obrazu i choć jest to praca wymagająca benedyktyńskiej cierpliwości, to efekt ostateczny jest niepowtarzalny i o jedynym w swoim rodzaju nastroju. Fotografia Henryka Rogozińskiego dowodzi, że w kręgu techniki gumowej może powstać estetyka całkiem wyjątkowa. "zapisana" w stylu tylko tego jedynego autora. Wielominutowe naświetlanie na niskoczułej błonie graficznej, żmudny proces ręcznej obróbki, pseudosolaryzacja lub zziarnianie przy konsekwentnej eliminacji półtonów prowadzą do charakterystycznie zgrafizowanego obrazu. Guma Rogozińskiego to odrealniony pejzaż czerni i bieli o zadziwiającej logice kreski i dyscyplinie kompozycji. Dwa elementy - znaki przesądzają o treści tych fotografii: dom i drzewo - twór rąk ludzkich i rąk natury. Symbol rodziny i bezpieczeństwa oraz idea wiecznego odradzania się przybierają tu różne postacie i odmieniane są w różnych konfiguracjach. Od Domu Bożego poprzez Dom Chleba, gdzie mielą ziarno, aż do chałupy krytej słomą, od wierzb na wskroś polskich poprzez ekspresyjne drzewa - krzyże aż do kolumn symbolizujących oś świata w wymiarze kosmicznym.
Andrzej Koziara

Dzieło Henryka Rogozińskiego zwraca uwagę odmiennością wizji artystycznej. Fotograficzne obrazy nie mają odpowiednika w polskiej fotografii artystycznej. Są jedyną i niepowtarzalną wartością stworzoną przez twórcę na własny użytek, lecz zaadresowaną do widza, który czerpie z tych dzieł radość estetyczną. Nie są to fotografie czy utwory poligraficzne, ani też "gumy", jednakże czerpią one z wymienionych dyscyplin artystycznych w równej mierze, stwarzając obrazy unikalne i odrębne.
Henryk Rogoziński pracuje z podziwu godną konsekwencją, wytrwale realizuje raz przyjęty program artystyczny. Efektem tej pracy jest swoisty mikrokosmos rządzony pozornym chaosem i poddany żywiołowi przypadku. Kapryśna technologia przynosi po części efekty przypadkowe, jednakże są one ściśle kontrolowane przez artystę w każdym etapie pracy. Zaczyna się ona w terenie. Henryk Rogoziński fotografuje dużo i namiętnie, przejawia temperament rasowego pejzażysty. Poszukuje tematów przyległych do własnej wizji artystycznej, przybliża się do wybranego fragmentu przyrody, niekiedy wykonuje kilka wersji jednego krajobrazu czy drzewa, ogląda je z różnych stron, wybiera perspektywę i określoną hierarchię ważności elementów głównych, dobiera tło. które stanowi w jego pracach ważny element kompozycyjny. W holistycznej przestrzeni z upodobaniem umieszcza dzieła rąk ludzkich jak np. chata. kościół, cerkiew czy fragment ulicy. Fotografie stanowią materiał wyjściowy do dalszych etapów pracy.
Z wykształcenia poligraf Henryk Rogoziński poddaje starannie wyselekcjonowane tematy pracowitej skomplikowanej obróbce w technikach tonorozdzielczych. Każdy pejzaż jest przetworzony indywidualnie, w zależności od obranej koncepcji, jednakże naczelną zasadą jest podział obrazu na kontrastowe punkty linie i płaszczyzny. Tworzą one drgającą tkankę ostatecznego dzieła. Właśnie w tym etapie pracy kształtują się zręby obrazu oraz powstaje charakterystyczne unerwienie graficzne dzieła Henryka Rogozińskiego. Najczęściej autor stosuje kontrastowe zdjęcia w drodze przekopiowania negatywu na płytach graficznych, niekiedy wprowadza technikę solaryzacji, czy częściej pseudosolaryzacji. Na tym etapie pracy powstają różne wersje obrazów niekiedy dodatkowo retuszowanych (retusz techniczny!). Raz w dziele przeważają efekty pozytywu, innym razem autor korzysta z przewagi efektu negatywu. Obrazy są mniej lub bardziej oziarnione oraz wypełnione w mniejszej lub większej mierze liniami czy figurami. Autorski wybór gwarantuje pełną kontrolę przypadku, a do ostatniego etapu pracy trafiają obrazy ukształtowane zgodnie z wolą artysty. Zawsze ostateczny obraz wykonywany jest w technice gumy arabskiej. To kolejny w pełni świadomy wybór autorski. Niekiedy będzie to odcień czerni, niekiedy ton (ulubiona sepia bądź zgniła zieleń), lub też subtelne barwy potęgujące wrażenie nierealnego świata. W każdym przypadku technika gumy uszlachetnia produkt końcowy przedstawiony z reguły na papierze o wybranej strukturze dopasowanej do przedstawionych treści. Regułą jest też ingerencja twórcy w proces wypłukiwania zgarbowanego obrazu, co sprawia że nie istnieją dwa identyczne dzieła wykonane z jednego negatywu. Serie obrazów są numerowane i opisywane zgodnie z regułami sztuki graficznej, co znakomicie podnosi wartość kolekcjonerską dzieł Henryka Rogozińskiego. Proces tworzenia obrazów jest skomplikowany, lecz możliwość "ręcznego" kształtowania obrazu jest dla artysty wartością nadrzędną. Zadziwia benedyktyńska cierpliwość w dobie wszechwładnie panującego komputera. Przy pomocy nieskomplikowanych działań z drukarki można otrzymać nieskończoną liczbę dokładnie jednakowych kopii. Artysta świadomie rezygnuje z urządzenia technicznego, by zaakcentować ludzki wymiar swoich prac. Widza niepokoi pytanie, co stanowi urok tej twórczości. Odpowiedzieć na nie mogą osoby obcujące codziennie z pracami artysty pojawiającymi się w licznych domach i galeriach sztuki. Kontakt z tymi obrazami uspokaja, a rozedrgana struktura graficzna wypełnia kartkę papieru klejnotami - lśnieniem drobin światła. Może właśnie na tym polega tajemnica twórczości Henryka Rogozińskiego.
Paweł Pierściński



powrót
Powrót na okładkę